Lubimy kupować, a szczególnie łatwo wydajemy pieniądze, gdy tak naprawdę ich nie widzimy. Proste i cudowne, wchodzisz do sklepu, bierzesz dokładnie to, na co masz ochotę i zupełnie nic nie płacisz. Ba, może się okazać, że nawet rat nie spłacasz natychmiast, a dopiero po kilku miesiącach. W dodatku, wynoszą one następnie 0 procent, a więc bank nie zarobi niby więcej niż gdyby płaciło się sklepowi gotówką. Czy to nie jest proste? Tylko komu to się opłaca?

Raty zero procent  – wykorzystanie psychologicznego efektu gotówki

Nie lubimy wydawać gotówki i to fakt potwierdzony naukowo. Pieniądz, ten realny, papierowy ma w sobie jedno przesłanie: namacalność. To z tego powodu nie lubimy się z nim rozstawać, za to pasuje nam pełny portfel i niechętnie wyciągamy z niego banknoty.

Co więcej, ciężko nam zrobić spontaniczne zakupy, bo zwykle nie mamy wystarczającej ilości gotówki, by poddawać się impulsom. Tylko my nie zawsze sobie to uświadamiamy, za to sprzedawcy wiedzą to świetnie. To stąd idea zakupów na raty zero.

O co chodzi sprzedającym z ratami zero procent?

Proste, raty zero stworzono po to, aby wszyscy ci, których absolutnie nie stać na zakupy, jednak kupili. Towaru jest dużo, a sprzedaż wcale nie jest łatwa, w końcu każdy z nas ma ograniczone możliwości i to nie tylko finansowe, ale też związane z potrzebami. Ile można mieć telewizorów, dekoderów i kin domowych? Dlatego trzeba systematycznie tłumaczyć ludziom, że mają rzeczy stare i muszą, koniecznie muszą wymienić je na nowe i lepsze.

procent - znak na niebie z chmur zdjęcieRaty zero to także doskonała promocja: można zorganizować kampanię reklamową i ściągnąć ludzi do sklepu. Jest nadzieja, że jeśli przyjdą, sprytnym sprzedawcom uda się wytłumaczyć im, że rzeczy są naprawdę niezbędne, w dodatku wydadzą zdecydowanie więcej niż planowali, bo przecież za nic nie płacą od razu.

Wreszcie istnieje jeszcze jeden powód. Zyskuje nie tylko sklep, ale i bank, który pozyskuje dane kolejnego klienta i czas, w którym może udowodnić, że jest świetnym partnerem dla nas, a więc jest nadzieja, że zostaniemy z nim na dłużej i będziemy regularnie korzystać z jego usług.

Korzyści dla klienta z kupowania na raty

Jeszcze kilka lat temu niebagatelne znaczenia miało to, że nie zamrażaliśmy swoich pieniędzy, a więc te mogły spokojnie pracować na naszych kontach oszczędnościowych. Dziś ten argument nie ma kompletnie żadnego znaczenia, natomiast przy galopującej inflacji, którą mamy, ważkim argumentem staje się to, że za chwilę wybrana rzecz może znacząco podrożec.

Już wiadomo, że rosnący kurs euro i dolara przełoży się na ceny np. elektroniki. Istotne jest też to, że zakupy na raty zero, pod warunkiem, że jesteśmy skrupulatni i systematyczni, znacząco poprawiają naszą zdolność kredytową, a to może być przydatne, jeśli będziemy zabiegać o kredyt np. hipoteczny.

Czy warto korzystać z rat zero procent?

W normalnej sytuacji odpowiedź każdej osoby, która liczy swoje pieniądze, powinna być jednoznaczna:

nie opłaca się, bo zasadniczo powinniśmy odłożyć pieniądze, a potem wydawać je na konsumpcje.

Tylko, nie ma się co oszukiwać, zagrożenie, że wybrany towar podrożeje, zanim zdążymy na niego uskładać, jest realne. To napędza konsumpcję, inflacja rośnie i spirala się nakręca. Ma na to wpływ pojedynczy Kowalski czy Nowak, ale nie oni rozpoczęli i nie oni odpowiadają za obecną sytuację. Jeśli tylko będziesz przestrzegać zasady, że kupujesz to, co faktycznie ci potrzebne i starannie sprawdzasz, czy cena nie jest sztucznie zawyżona, kupuj na raty zero. Być może w ten sposób w twoim portfelu zostanie kilka złotych oszczędności.