Zwykle jest tak, że czas nie działa specjalnie na naszą korzyść, cóż starzejemy się, słabną nasze możliwości intelektualne, a nowości technologiczne potrafią nas zaskakiwać i osaczać. Jest jednak takie zjawisko, w którym czas jest naszym sprzymierzeńcem. Mowa o procencie składanym. To ekonomiczny cud matematyczny, nazywany przez Alberta Einsteina ósmym cudem świata.

Procent składany – o co w tym chodzi?

Procent składany to oprocentowanie dopisywane do kapitału i kapitalizowane wraz z nim w kolejnych okresach, zwiększające tym samym wypracowany zysk. Definicyjnie to raczej skomplikowane i pozwala po raz kolejny na spostrzeżenie, że jest kilka branż, które wyjątkowo cenią sobie super skomplikowany język i marzą o tym, by utrudnić to, co w gruncie rzeczy jest dość proste.  Tylko łatwiej jest nam pokazać to na przykładzie.

Procent prosty

Uwaga, łatwiej nie będzie. Załóżmy, że uskładałeś 10 000 zł oszczędności i znalazłeś lokatę roczną na 7% (tak, to już realne, a za dwa, trzy miesiące… Kto wie?). Liczenie jest proste, po roku masz z powrotem 10 000 kapitału oraz 700 złotych odsetek.

Beztrosko wydajesz odsetki, bo w końcu człowiekowi się coś od życia należy i inwestujesz swój kapitał, znowu na takie samo oprocentowanie i tak przez kolejnych dwadzieścia lat. W ten sposób masz swój nienaruszony kapitał plus 14 000 z odsetek, które wydałaś.

Tak czy siak, było co, 14 000 zarobku to naprawdę fajna kwota. I w sumie, jeśli nie zdecydujesz się wydawać, po dwudziestu latach masz zamiast 10 000 zł już 24 000 zł do dyspozycji.

Procent składany – czyli kapitalizacja odsetek

Załóżmy, że postanowiłaś rozwiązać sprawę nieco inaczej i zdecydowałaś się na kapitalizację odsetek, czyli skorzystanie z magii procentu składanego. Ponownie, na oprocentowaną na 7% lokatę wpłacasz swoje 10 000 zł.
Po roku masz już 10 700 zł i powtarzasz całą operację. W ten sposób, w drugim roku inwestowania dysponujesz już 10 700 oraz 749 złotych odsetek. Powtarzasz operację, inwestując całość, która wynosi już 11 449 złotych.

Znowu działasz tak przez dwadzieścia lat. Na koniec okresu masz łącznie 38 697 złotych, a przecież zaczynałaś tak samo od 10 000 zł. Widzisz tu mały cud? A wystarczy tylko zapamiętać: kapitalizacja odsetek. O to masz prosić, gdy w banku pytają cię, czy przelewać odsetki na twoje konto, czy je kapitalizować.

Czas najważniejszy przy kapitalizacji

Oczywiście, pierwsze dwa – trzy lata to serio niewielka różnica i fajniej byłoby wydać nasze 700 złotych odsetek na buty czy torebkę. Tylko wystarczy odrobina cierpliwości, by zauważyć, że zwyczajnie się to opłaca. Pieniądze z odsetek cię nie zbawią, a procentowi składanemu możesz jeszcze troszkę pomóc. W końcu, jeśli raz udało ci się oprocent na wykresie kołowym - napisany na tablicy zdjęciedłożyć 10 000 zł, uda ci się to i w kolejnych latach. Taka systematyczność to jedyny sposób, by pokazać wrogów procentu składanego.

Sprawdź też: Historia powstania giełd. Początki emisji akcji na świecie

Inflacja podstawowym wrogiem procentu składanego 

Właśnie te wszystkie wyliczenia na nic ci się nie przydadzą, jeśli nie rozpoznasz prawdziwych wrogów twojego procentu składanego. Pierwszy z nich i bodaj najsilniejszy to inflacja. Niestety, jeśli wynosi dziś ona blisko 18%, to oprocentowanie inwestycji na 7%, to żadna łaska. To z tego powodu mówimy o wartościach nominalnych, bo realnie nasz zysk będzie zdecydowanie niższy.

Cóż z tego, że zarobimy na odsetkach, jeśli „zje” je inflacja? Zwłaszcza, że do pokonania mamy jeszcze jednego wroga. To podatek od zysków kapitałowych, który także osłabia nasze oszczędności. Zadanie dla ciebie? Poszukiwanie takich instrumentów finansowych, które pozwolą ci ich pokonać, czyli zarobić więcej na odsetkach niż wynosi inflacja.